Posty

Rozdział 2 dobra strategia to nie wszystko

Na początek chciałam was bardzo przeprosić za moją jakże długaą nieobecnosc ale mam nadzieję że uda mi się to wam wynagrodzić tą notka wiec życzę miłego czytania 💕 *************** Równo o ósmej moich uszu dobiegł ten jakże denerwujący dźwięk. To zwiastowało bowiem koniec mojej sielanki, błogiego i przecudownego snu. Zwlokłem się z łóżka rozglądając sie po pomieszczeniu, panował tam ogromny nieład, wszędzie jakieś papierki, porozrzucane ciuchy i kałuża jakieś podejrzanej substancji na podłodze. Szybkim ruchem ręki zwinąłem z podłogi jakieś luźne dresowe spodnie ciemny t-shirt i kamizelkę shinobi, oczywiście sprawdziłem czy nadają się do użytku. Wszedłem do łazienki, zrzuciłem z siebie piżamę i odkręciwszy kurek z ciepłą woda oddałem się rozkoszy w postaci małych kropelek, które otulały moje ciało tworząc ciepłą leciutką otoczkę, rozluźniając wszystkie moje mięśnie. Szum wody skutecznie zagłuszał moje niespokojne myśli.Wyszedłszy z łazienki po niecałych 30 minutach zszedłem na śn

rozdział 1 (nie)miłe spotkanie

Ok nareszcie się wzięłam za pisanie zapraszam do czytania❤❤💕 ps. proszę o czytanie do samego końca😁 ********************************* Szłam powolnym krokiem napawając  się piękną pogodą. Było wyjątkowo słonecznie więc naprawdę się cieszyłam. Dotarłszy do zamierzonego celu krzyknęłam: -Kankuro wariacie pakuj się mamy urlop! - Hai! idę już- odparł. Wcale nie musiałam długo czekać ponieważ już dziesięć minut później byliśmy gotowi do drogi. Oczywiście informując o wszystkim kazekage ruszyliśmy w podróż. ************ - AAAA moglibyśmy sobie zrobić przerwę? konam z głodu- powiedział władca marionetek. - No dobrze ale krótką został nam tylko dzień drogi, już niedługo będziemy-oznajmiłam - Właściwie to gdzie dokładnie mamy spędzić ten urlop??- padło pytanie - Wiem tylko tyle, że mamy iść przez las chakry a wioska znajduje się trzy dni drogi z naszej  wioski.- powiedziałam zamyślona - Ej zupełnie jak droga do konohy- zaśmiał się mój brat. -Czyli jednak konoha co braciszku??- mru

prolog

Właśnie zaczynał się kolejny, ciepły kwietniowy dzień. Nic nie zapowiada, że to właśnie dziś ziszczą najgorsze koszmary pewnej smacznie śpiącej kunoich z wioski piasku. Obudziła się wraz z pierwszymi promieniami słońca. " oh jak dzisiaj przyjemnie nic nie popsuje mi tego dnia" pomyślała dziewczyna i kończąc się szykować wyszła na poranny spacer po rodzinnej wiosce. Wesołe krzyki dzieci, nawołujące matki, zapach domowego jedzenia i owoców, targi, bazary.... kręte  uliczki i swobodna zabudowa. To właśnie Suna-Gakure. Temari kierowała się do siedziby kazekage (czyt. Gaara xdd-dop.aut.) gdy minęła strażników nie pukając weszła do pomieszczenia i od razu rzuciła się na zieloną kanapę stojącą w rogu biura. - Widzę, że humorek nie opuszcza dziś mojej siostrzyczki- zaśmiał się Gaara nie wystawiając choćby czubka głowy zza sterty papierów. - Taaaak a ty mógłbyś zrobić sobie małą przerwę co?- zachichotała - Chciałbym uwierz mi ale sama widzisz- westchnął wskazując dłon